Flaszowiec miękkociernisty
W Ameryce Środkowej trwa właśnie sezon na annonę. Na Karaibach owocuje corossol, guanabana i soursop. W Brazylii targi pysznią się graviolą. Pod wszystkimi tymi tajemniczymi imionami kryje się ta sama roślina: annona muricata, po polsku zwana równie wdzięcznie flaszowcem miękkociernistym. Flaszowiec ma kilka twarzy, a raczej odmian. Popularniejszy kuzyn annony, cherimoya, zielono-brązowa „szyszka”, to też flaszowiec, ale peruwiański. Guanabana w rankingach niektórych smakoszy nosi dumne miano najsmaczniejszego owocu świata. W tym roku znalazła się wśród moich… wigilijnych potraw. Święta na karaibskiej wysepce musiały przecież zyskać nieco bardziej egzotyczny wymiar. No i były dużo zdrowsze, niż te tradycyjne (choć nie zabrakło i ryby. Rekina…!). Wyjadaliśmy miąższ flaszowca łyżeczkami, plując pestkami na szczęście i przywołując dawne wspomnienia…
Guanabana rośnie na niewysokich drzewach o ciemnozielonych, mięsistych liściach. Potrafi osiągać imponujące rozmiary: owoce dorastają do 35 centymetrów długości i bywa, że ważą 5-6 kilogramów. Kształt owocu przypomina skrzyżowanie nerki z piłką do rugby, z której uszło powietrze. W środku, pod zieloną i kolczastą skórką kryje się oszałamiająco biały miąższ i trochę czarnych, „porcelanowych” pestek. Miąższ ten niektórym w smaku przypomina ananasa, innym poziomki, jeszcze innym słodkiego banana. Dzięki swemu słodko-kwaskowemu smakowi znajduje zastosowanie przy wytwarzaniu wszelkich owocowych soków, koktajli, kremów i deserów. Podobnie jak papaja, pełnię smaku osiąga kilka dni po zerwaniu dojrzałego owocu z drzewa, zatem po zakupie warto pozwolić mu posiedzieć spokojnie w naszej kuchni. Najlepiej jednak powiedzieć sprzedawcy, kiedy chcemy zjeść guanabanę, a on na pewno wybierze dla nas odpowiedni okaz.
Szokujących odkryć dokonałam, szperając w książkach w poszukiwaniu mądrości związanej z zdrowotnym oddziaływaniem flaszowca. Otóż zarówno owoce, jak liście i kwiaty wykazują udokumentowane, udowodnione naukowo działanie przeciwnowotworowe! Już w latach 70. ubiegłego wieku naukowcy z National Cancer Institute wzięli guanabanę pod lupę i opisali „magiczne” działanie owoców, liści i kory: zawarte w nich acetogeniny wykazują wyjątkową skuteczność w zwalczaniu komórek raka trzustki, okrężnicy, prostaty, piersi i płuc. Niektórzy entuzjaści utrzymują wręcz, że skuteczność ta jest nieporównywalnie większa niż wpływ chemioterapii, a przy tym terapia jest bezpieczna dla zdrowych komórek. Oczywiście zwolennicy medycyny zachodniej wkładają tę wiedzę między bajki, niemniej tak czy owak nie można odmówić flaszowcowi niezwykłych cech prozdrowotnych. Fosfor, potas, wapń, witaminy A, C, B1 i B2 to dopiero początek listy. Dalej następuje działanie obniżające ciśnienie, przeciwbakteryjne, przeciwwrzodowe (udokumentowane prastarymi pismami) i przeciwgrzybiczne. Owoc działa też kojąco na rozregulowany układ nerwowy, redukując stres, walcząc z depresją.
Najlepiej smakuje sam, świeży, pokrojony na cząstki i koniecznie bardzo, bardzo zimny. Eksplozja na języku gwarantowana!