Melonowiec właściwy
W tropikalnym klimacie Ameryki Łacińskiej rośnie bujnie melonowiec właściwy, carica papaya – rodzący dobrze nam znane, podłużne, duże i ciężkie owoce o gładkiej, grubej skórze. Dzięki Hiszpańskim i Portugalskim odkrywcom papaja przewędrowała do wielu innych krajów, w tym: Indii, Filipin i równikowej Afryki, a w XX wieku – także na Hawaje. „Drzewo” papajowe nie jest w gruncie rzeczy drzewem, a byliną; nie ma gałęzi, a liście i owoce wyrastają bezpośrednio ze szczytu pnia. Dojrzewając owoce zmieniają kolor z zielonego na pomarańczowy i osiągają oszałamiające rozmiary – mogą być nawet półmetrowej długości i o 30-centrymetrowej średnicy.
…Nie zapomnę pewnej szczególnej nocy na kostarykańskim wybrzeżu, a raczej poranka, gdy obok mojego hamaka – o skraj od miejsca, gdzie spoczywała moja głowa – znalazłam ten ogromny owoc (nie muszę dodawać, że potencjalny zamachowiec stanowił smakowite śniadanie).
Wewnątrz papaji znajdziemy niezliczoną ilość małych, kulistych nasionek, mających szczególne znaczenie w naturalnej medycynie. Miąższ papaji jest bogaty w witaminy (z grupy C, E, A i K oraz kwasu foliowego) oraz potasu, i ułatwia odkwaszanie organizmu. Ułatwia trawienie za sprawą papainy, enzymu potrzebnego do rozkładu białek; ten sam enzym sprawia że liśćmi papai owija się w Meksyku mięso, by przyspieszyć jego kruszenie. Owoc ma sporo beta karotenu i błonnika, za to mało kalorii (dobra wiadomość dla osób na diecie!) a im dojrzalszy, tym więcej ma przeciwutleniaczy (nie znaczy to, że niedojrzała papaja nie nadaje się do zjedzenia, a o tym pod koniec). Kilku niezależnym badaczom udało się nawet udowodnić niszczące działanie wyciągu z liści papai na komórki rakowe. Zawarta w owocach arginina wspomaga układ krążenia, zapobiegając rozwojowi miażdżycy, zawałom, nadciśnieniu i kłopotom z płodnością; sportowcom zaś pomaga w szybszej regeneracji powysiłkowej. Sok z owoców papai przywraca równowagę bakteryjną w układzie pokarmowym. Nasiona oczyszczają nerki z toksyn, jelita z grzybów i pasożytów oraz przyspieszają trawienie, stosuje się je więc w tradycyjnej medycynie jako lekarstwo na niestrawność i zatrucia. Ponieważ znane są sygnały o stosowaniu papai jako środka wczesnoporonnego, odradza się spożywanie jej przyszłym mamom.
Jeśli łączymy papaję w sałatce z innymi owocami, zróbmy to tuż przed podaniem, bo jej silne enzymy sprawią że pozostałe składniki zmiękną. Możemy zamarynować, kandyzować lub zaprawić papaję w dowolnej formie, jednak moją ulubioną jest tajwańska sałatka z niedojrzałego, surowego owocu. Dużą, twardawą papaję należy obrać ze skórki i zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub najlepiej skrobaczką do jarzyn pokroić na cieniutkie paski. Do przygotowania marynaty potrzebujemy dużej soczystej limonki, łyżki sosu ostrygowego, łyżki miodu, pół łyżeczki słodkiego chilli i szczypty soli; po wymieszaniu wszystkich składników zalewamy posiekane owoce i wstawiamy pod przykryciem do lodówki, by porządnie nasze danie schłodzić. Przed podaniem mieszamy z garścią wyłuskanych pistacji lub ziaren dyni i pęczkiem świeżej, pachnącej kolendry.
Zdrowe niebo w gębie i gwarantowany podziw gości – spróbujcie!