Wygląda jak chwast
Tonie w gąszczu kolorowych warzyw i owoców na gwatemalskim targu; chowa się nieśmiało między obfitością liści, łodyg i korzeni. Pachnie nijako, świeżo, trawiasto, przeto ginie w towarzystwie wielkich pęków obłędnej kolendry, fioletowej bazylii, wśród koszy szpinaku i jarmużu, między gigantyczną botwiną a grubymi łodygami selera. El bledo, amaranthus retroflexus, szarłat szorstki to niepozorna roślinka, której warto poświęcić dużo uwagi – potomkowie Majów chętnie używają jej w tradycyjnej kuchni.
Meksyk orzechami stoi
Meksyk orzechami stoi. Na każdym targu piętrzą się ich stosy; chłopcy na narożnikach ulic sprzedają je wprost z taczek. Spośród mnogości odmian wyróżniają się przepyszne, maślane w smaku, słodkie orzechy pecan; w Polsce wciąż towar luksusowy, tu, w sezonie – tani i powszechny jak fasola. Ludność Ameryki Środkowej znała drzewo orzesznika jadalnego (bo taką botaniczną nazwę nosi ten smakołyk) długo przed podbojami konkwistadorów, którzy w XVI wieku sprowadzili roślinę do Europy. Z wątpliwym skutkiem, bo orzesznik nie lubi zimna i suchego klimatu.
Jicama, czyli kłębian
Na pierwszy rzut oka wygląda nieciekawie. Rzekłabym: brzydko. Szara, ziemniakowata w kolorze, a burakowata w kształcie bulwa, wcale nie wywołuje chęci rzucenia się na nią z widelcem i przeciętny podróżnik przemierzający targi Ameryki Środkowej raczej pominie ją na rzecz pięknych papai czy różowych batatów. Niesłusznie. Jicama, której nazwę przetłumaczono kuriozalnie na „kłębian kątowaty”, jest warzywem wysoko cenionym i bardzo lubianym, a dzięki wysokiej zawartości cennych składników – bardzo sprzyjającym wegetarianom i wielbicielom zdrowej kuchni.
Melonowiec właściwy
W tropikalnym klimacie Ameryki Łacińskiej rośnie bujnie melonowiec właściwy, carica papaya – rodzący dobrze nam znane, podłużne, duże i ciężkie owoce o gładkiej, grubej skórze. Dzięki Hiszpańskim i Portugalskim odkrywcom papaja przewędrowała do wielu innych krajów, w tym: Indii, Filipin i równikowej Afryki, a w XX wieku – także na Hawaje.
Takie figi
Oszałamiają zapachem, kuszą słodyczą, pociągają kształtem. Jeśli mamy szczęście odwiedzać południe Europy, Kaukaz lub słoneczną Kalifornię akurat wtedy, gdy sezon na figi jest w pełni, wykorzystajmy to i jedzmy je na świeżo; gdy przyjdzie zima – sięgnijmy po suszone.